menthor.pl
Jesteś tutaj: Blog Risk allocation

Risk allocation

13:33, dnia 04 sierpień 2023r.
Kategoria:Blog
93
0

Dawno mnie nie było. Wir negocjacji, konferencji i innych obowiązków przejął górę nad moim czasem. Jednak nie zapominam o postowaniu i chciałabym dzisiaj opowiedzieć Wam historię o pewnym koncepcie, coraz bardziej znanym i docenianym również w Polsce, a na świecie funkcjonującym jak budowlanka długa i szeroka. Mianowicie, panie i panowie, zapraszam na scenę „risk allocation” czy jak kto woli podział ryzyka. Co to takiego? A no to taki koncept, ze strony umawiają się pomiędzy sobą, która za co będzie odpowiadać, jeśli nieprzewidywalne się wydarzy, to w skrócie. To może być opóźnienie wynikające z opieszałości urzędów, to może być niekorzystna pogoda, to może być zmiana w prawie w trakcie realizacji przedmiotu umowy. Przykładów jest dużo.

 A teraz czas na storytelling. To jest historia pewnego roszczenia opartego o postanowienia umowne przewidujące wzięcie przez klienta na siebie ryzyka, gdzie, jeśli w trakcie transportu firma realizująca dostawę będzie zmuszona zmienić trasę i poniesie w związku z tym dodatkowe koszty, będzie przysługiwało jej prawo do roszczenia o zwrot tych kosztów i wydłużenie terminu, a na kliencie będzie ciążył obowiązek pokrycia tych kosztów. Umowa była jasna. Jednak inżynierowie, bez czytania umowy, jednogłośnie orzekli, że takie nieprzewidziane zdarzenie, to kategorycznie ryzyko dostawcy. Ot miał pecha, że musiał zmienić trasę, nie ważne, że z przyczyn od niego niezależnych i niemożliwych do przewidzenia w chwili budżetowania. Nie ważne, że w umowie przewidziana była taka sytuacja i to klient i jego projekt ponosi ryzyko takiego dodatkowego kosztu. Ostatecznie klient w oparciu i umowę zapłacił za te dodatkowe koszty, ale negocjacje były mozolne.

Abstrahując od spontanicznej reakcji inżynierów, widzę, że polskie sądy coraz częściej pochylają się nad zagadnieniem podziału ryzyka i odpowiedzialności pomiędzy stronami w trakcie realizacji procesu budowlanego czy jakiegokolwiek innego. Choć w Polsce to wciąż nowy twór, do którego już od lat przyzwyczaja nas FIDIC. Jednak nieopisanie sytuacji w umowie będzie prowadziło do tego, że w przypadku sporu, to sąd będzie decydował o tym, kto ponosi odpowiedzialność. Jak myślicie, czyje to ryzyko?

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!

Napisz komentarz

Imię:*
Email:*
Komentarz:*
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Obserwuj nas na:
Zadzwoń: 721-717-895 Zadzwoń do nas